Witajcie moi kochani
 :) I jak tam? Co u Was słychać? No ja jestem chora, mam katar, boli mnie głowa i oko, ach szkoda nawet gadać 
:/ Oko dlatego mnie boli, bo wczoraj coś do niego mi wpadło i przez 40 min walczyłam, żeby to wyciągnąć, masakra i nie umiałam w ogóle otworzyć oka ech... łzawiło mi przez cały czas, a dziś mam opuchnięte i wyglądam jak jakiś maszkaron, chociaż zawsze nim byłam, wiec różnicy specjalnej nie ma 
;P Ja dziś nie jestem w stanie żeby coś napisać od siebie więc zwalam wszystko znów na Bł. Jana Pawła II 
:D Dziś znów o życiu, ale o poświęcaniu i otwartości na innych ludzi 
;) Miłej lekturki Wam życzę, a ja zmykam 
;) Radośnie i ciepło pozdrawiam, do serduszka Was mocno przytulam, radość serca i buziaki zostawiam 
:)  Do zobaczenia wieczorkiem, pa 
:) Miłego dzionka Wam życzę i uciekam do roboty 
:D Trzymajcie się cieplutko pa 
;)   
~ Bł. Jan Paweł II ~
  | 
„Błogosławieni, którzy się smucą,  
 albowiem oni będą pocieszeni.” 
 
„Błogosławieni cisi, albowiem oni  
 na własność posiądą ziemię.” | 
Drodzy bracia i siostry, (...) są sprawy w życiu tak 
doniosłe i tak pilne, że nie cierpią zwłoki i nie wolno ich odkładać na 
jutro. One muszą być podjęte już dziś. Woła psalmista: "Obyście 
usłyszeli dzisiaj głos Jego: «Nie zatwardzajcie serc waszych»" (Ps 
95[94],7-8). "Krzyk biednych" (Hi 34,28) całego świata podnosi się 
nieustannie z tej ziemi i dociera do Boga. Jest to krzyk dzieci, kobiet,
 starców, uchodźców, skrzywdzonych, ofiar wojen, bezrobotnych. Biedni są
 także wśród nas: ludzie bezdomni, żebracy, ludzie głodni, wzgardzeni, 
zapomniani przez najbliższych, przez społeczeństwo, ludzie poniżeni i 
upokorzeni, ofiary różnych nałogów. Wielu z nich próbuje nawet ukryć 
swoją ludzką biedę, ale trzeba umieć ich dostrzec. Są także ludzie 
cierpiący w szpitalach, dzieci osierocone albo opuszczone przez rodziców
 czy młodzież przeżywająca trudności i problemy swego wieku. 
     
"Na świecie istnieją przejawy nędzy, które muszą wstrząsnąć 
sumieniami chrześcijan i przypomnieć im o pilnym obowiązku 
przeciwdziałania, zarówno indywidualnego, jak i społecznego. Także 
dzisiaj otwierają się przed nami rozległe dziedziny, w których miłość 
Boża powinna być obecna przez działanie chrześcijan" - tak napisałem w 
ostatnim Orędziu na Wielki Post (15 października 1998 r.). Chrystusowe 
"dziś" winno zabrzmieć z całą mocą w każdym sercu i uwrażliwić je na 
dzieła miłosierdzia. "Krzyk i wołanie biednych" domaga się od nas 
konkretnej i wielkodusznej odpowiedzi. Domaga się gotowości służenia 
bliźniemu. Jesteśmy wzywani przez Chrystusa. Wciąż jesteśmy wzywani. 
Każdy na inny sposób. Na różnych bowiem miejscach cierpi człowiek i woła
 o człowieka. 
     Potrzebuje jego obecności, potrzebuje jego pomocy. Jakże ważna jest ta obecność ludzkiego serca i ludzkiej solidarności. 
    
 Nie zatwardzajmy serc, gdy słyszymy "krzyk biednych". Starajmy się 
usłyszeć to wołanie. Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w 
naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt 
nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki. Z tym apelem zwracam się 
do wszystkich. Wiem, jak wiele czyni się w Polsce, aby zapobiec 
szerzącej się biedzie. Pragnę w tym miejscu podkreślić aktywność 
placówek Caritas Kościoła - diecezjalnych i parafialnych. Podejmują one 
szereg akcji, między innymi w okresie Adwentu i Wielkiego Postu, 
udzielając w ten sposób pomocy osobom indywidualnym i całym grupom 
społecznym. Prowadzą również działalność formacyjną i wychowawczą. Ta 
pomoc niejednokrotnie przekracza granice Polski. Wiele w ostatnim czasie
 powstało u nas domów opieki społecznej, hospicjów, jadłodajni i innych 
ośrodków charytatywnych, domów samotnej matki, ochronek dla dzieci, 
świetlic, stacji opieki czy centrów dla ludzi niepełnosprawnych. Są to 
niektóre przykłady tego ogromnego dzieła samarytańskiego. Pragnę także 
podkreślić wysiłek państwa oraz instytucji prywatnych i pojedynczych 
osób, czy tak zwanych wolontariuszy angażujących się w to dzieło. 
Należy tu również wspomnieć o inicjatywach zmierzających do zaradzenia 
niepokojącemu zjawisku narastania biedy w różnych środowiskach i 
regionach. Jest to konkretny, rzeczywisty i widzialny wkład w rozwój 
cywilizacji miłości na ziemi polskiej. 
    
 Zawsze winniśmy pamiętać, że rozwój ekonomiczny kraju musi 
uwzględniać wielkość, godność i powołanie człowieka, który "został 
stworzony na obraz i podobieństwo Boże" (por. Rdz 1,26). Rozwój i postęp
 gospodarczy nie może dokonywać się kosztem człowieka i uszczuplania 
jego podstawowych wymagań. Musi to być rozwój, w którym człowiek jest 
podmiotem, czyli najważniejszym punktem odniesienia. Rozwój i postęp nie
 może dokonywać się za wszelką cenę! Nie byłby wówczas godny człowieka 
(por. Solli-citudo rei socialis, 27-34). Kościół współczesny głosi i 
stara się realizować opcję na rzecz ubogich. Nie chodzi tu tylko o 
przelotne uczucie, o jakąś doraźną akcję, ale o rzeczywistą i trwałą 
wolę działania na rzecz dobra ludzi będących w potrzebie i pozbawionych 
niejednokrotnie nadziei na lepszą przyszłość. 
  | 
„Błogosławieni czystego serca,  
 albowiem oni Boga oglądać będą.” 
 
„Błogosławieni miłosierni, albowiem  
 oni miłosierdzia dostąpią.” | 
     
  "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie" (Mt 5,3). 
     Już u początku swojej działalności mesjańskiej, przemawiając w 
synagodze w Nazarecie, Jezus powiedział: "Duch Pański spoczywa na Mnie, 
ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę" 
(Łk 4,18). Ubogich też uznał za uprzywilejowanych dziedziców Królestwa. 
Oznacza to, że tylko "ubodzy duchem" są w stanie przyjąć Królestwo Boże 
całym sercem. Spotkanie Zacheusza z Jezusem ukazuje, że również człowiek
 bogaty może stać się uczestnikiem Chrystusowego błogosławieństwa dla 
ubogich duchem. 
     Ten jest ubogi duchem, kto gotów ze swego bogactwa szczodrze 
świadczyć potrzebującym. Widać wówczas, że nie jest przywiązany do tych 
bogactw. Widać, że dobrze rozumie ich zasadniczą celowość. Dobra 
materialne są bowiem po to, ażeby służyć drugim, zwłaszcza będącym w 
potrzebie. Kościół godzi się na osobiste posiadanie tych dóbr, o ile są 
używane dla takiego celu. 
 
     Wspominamy dzisiaj św. Jadwigę Królową. Znana jest jej hojność 
świadczona ubogim. Chociaż była bogata, nie zapomniała o biednych. Jest 
dla nas wzorem i przykładem, jak trzeba realizować Chrystusową naukę o 
miłości bliźniego i miłosierdziu, upodabniając się do Tego, "który - jak
 mówi św. Paweł - będąc bogaty, dla nas stał się ubogim, aby nas 
ubóstwem swoim ubogacić" (por. 2 Kor 8,9). 
     "Błogosławieni ubodzy w duchu". Jest to wołanie Chrystusa, które 
dzisiaj winien usłyszeć każdy chrześcijanin, każdy człowiek wierzący. 
Bardzo potrzeba ludzi ubogich duchem, czyli otwartych na przyjęcie 
prawdy i łaski, na wielkie sprawy Boże; ludzi o wielkim sercu, którzy 
nie zachwycili się blaskami bogactw tego świata i nie pozwalają, aby one
 zawładnęły ich sercami. Oni są prawdziwie mocni, bo napełnieni 
bogactwem łaski Bożej. Żyją w świadomości, że są obdarowywani przez Boga
 nieustannie i bez końca. 
     
"Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: w imię Jezusa 
Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" (por. Dz 3,6) - tymi słowy odpowiadają 
apostołowie Piotr i Jan na prośbę człowieka chromego od urodzenia. 
Obdarzyli go największym dobrem, jakiego mógł pragnąć. Ubodzy przekazali
 ubogiemu największe bogactwo: w imię Chrystusa przywrócili mu zdrowie. 
Wyznali przez to prawdę, która poprzez pokolenia jest udziałem wyznawców
 Chrystusa. 
     Oto ludzie ubodzy w duchu, sami nie posiadając srebra ani złota, 
dzięki Chrystusowi mają moc większą niż ta, którą mogą dać wszystkie 
bogactwa świata. 

     Zaprawdę, szczęśliwi są i błogosławieni, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie. Amen.