wtorek, 21 lutego 2012

To już drugi tydzień odkąd mam ciężar na sercu... ech :/



Tak już ostatnie godziny ostatków, ale tylko na 40 dni, nie ma strachu heheh...Damy radę co nie i jakoś przetrwamy, w końcu post nie trwa wiecznie ;p


Plucha w sercu :(
Ja to w o ogóle od jakiś dwóch tygodni jestem taka, jakby to powiedzieć nie swoja, bo... Już tłumaczę dlaczego. Otóż jest pewna osoba, do której się przywiązałam i zaczęło mi bardzo na niej zależeć i takie coś się stało. Na pewno nie raz zdarzyło się Wam coś podobnego i było Wam z tego powodu bardzo, ale to bardzo przykro.
Tak właśnie było i jest u mnie :(
Najgorsze jest to, gdy ktoś na kimś ci bardzo zależy odtrąci cię i nie umiesz tego przeżyć :( Ale cóż tak to w życiu bywa i przyzwyczaiłam już się. Trzeba żyć jakoś dalej :/
Z czasem człowiek obojętnieje :(


Zaczęło się to 7 lutego, kiedy dowiedziałam się, że "ta osoba" miała doła z powodów zdrowotnych. Ja jako, że jestem czuła na to jak ktoś cierpi, a tym bardziej, jeśli jest to osoba właśnie, na której mi bardzo zależy, to bardzo chciałam jakoś pomóc - każdy z Was z pewnością ma taki odruch i jest to raczej normalne -, ale spotkało mnie bardzo niemiłe zaskoczenie. I dokładnie 0d 10 lutego jestem w takim stanie i już piszę dlaczego. Otóż ta osoba odrzuciła moją pomoc, twierdząc, że nie tego oczekuje i że wie co robi. Co byście zrobili na moim miejscu ? Bo pode mną nogi się ugięły, poczułam się jak kompletna idiotka, jak totalna kretynka, no i mówiłam sobie - "ty debliko jedna, jak mogłaś tak zrobić, tak się narzucać itp." No wiecie zaczęłam pocieszać (to raczej naturalne, co nie ), potem posyłałam przez GG różne cytaty różnych Świętych i Koronkę do Bożego Miłosierdzia i takie tam. Jak się okazało w zupełności nie potrzebnie, ech... :/
Załamka :( :( :(
Bardzo mnie to zabolało, ale to bardzo, bo jeszcze przez takie coś nie cierpiałam, aż tak długo. Jednak z drugiej strony jak na to patrzeć, to może to ja jestem faktycznie stuknięta, bo kto by się aż tak tym przejmował hmm..., a jednak ja niestety inaczej nie potrafię. To w sumie nie jest wina "tej osoby", bo ona nawet może nie zdawała sobie sprawy z zaistniałej sytuacji. Tak mi się wydaje przynajmniej. No może gdyby to był ktoś zupełnie inny, obcy i jakiś ktoś przypadkowy, to może faktycznie nie cierpiałabym tak. Heh, co ja mówię na pewno bym tak nie cierpiała. Teraz już wiem, że jestem sama se winna, bo po co się tak szybko przywiązuję do ludzi o dobrych sercach. Tak ta osoba, ma wielkie serce i jest bardzo dobra i tak bliska memu sercu i dlatego tak bardzo mi jest trudno pogodzić się z tym co się stało. Zaczęłam jej unikać na wszelkie możliwe sposoby, przestałam pisać, po tym jak napisałam, że nie będę się już narzucać itd. było mi i jest nadal bardzo ciężko, bo ta osoba próbowała do mnie pisać, ale ja nie umiałam odpowiadać, bo każde jej słowo wypisane, było dla mnie cierpieniem, jak nóż wbity w serce. Kurka może brzmi to jakoś dziwnie, ale ja w sumie jestem jakaś dziwna heheh, albo nadzwyczaj uczuciowa i łatwo mnie zranić, niestety. W każdym bądź razie dziś miałam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni, ale nie wyszło, bo ta właśnie osoba się zmyła do swoich spraw. Pomyślałam sobie , "no ok", w końcu muszę uszanować to, że ktoś nie ma czasu, czy nawet ochoty i tak też zrobiłam. Jednak mi się niestety nie polepszyło, a wręcz można powiedzieć pogorszyło. No cóż tak bywa, taka jest ta miłość, że ranią cię najbardziej te osoby, które bardzo kochasz. Ja kocham wszystkich ludzi, najbardziej moją rodzinkę, potem przyjaciół i na końcu wszystkich bliźnich. Taka już jestem heh :* I tak potem obrywam od życia niestety, ale jedno Wam powiem warto, warto cierpieć dla innych. To jest moje marzenie, ale o tym opiszę Wam już w kolejnych dniach. Dziś już idę spać, bo dzień dzisiejszy dobiega pomału końca i już nic dobrego prócz ciepłego łóżeczka mnie dziś nie spotka ;p

A to coś do posłuchania na noc heh, miłego słuchania ;) Buziam Was :* Dobranoc ;p  A jutro będzie znów jakiś mój wierszyk ;D






Otatni dzień ostatków heh...:D

No tak dziś to już niestety ostatni dzień ostatków łeee... ;( Trzeba więc się jeszcze nacieszyć i poszaleć. Ja też będę myśleć co by tu zrobić i jak dobrze i w pełni wykorzystać ten dzień ;p Wiem, że na pewno będę jadła lody i wypiję sobie moją ulubioną pepsi i coś się jeszcze na pewno wymyśli heh... :D I po mimo, iż jest zimno i przymroziło to pięknie świeci słoneczko, więc z pewnością już za niedługo pożegnamy się z niechcianą zimą brrr... Nie powiem, bo bardzo lubię śnieg i bitwy na śnieżki z dzieciakami i mężem ;p, ale nie cierpię jak jest chlapa, że iść się w ogóle nie da. No cóż nic się na to nie poradzi, ale można jakoś to wykorzystać tj. ten czas kiedy się jest zmuszonym siedzieć w domu, bo można popisać na blogu, co nie ;p Oczywiście po uprzednio wykonanych obowiązkach ufff... masakra, ale nie jest źle heh ;) Przy dobrej muzyce wszystko się fajnie samo jakby robi, a może to Wam się spodoba hmmm :D
Miłego słuchania :* Uwielbiam tą piosenkę ;)




To pozdrawiam radośnie i ciepło, ale się jeszcze nie żegnam, będę później ;)