środa, 5 września 2012

I po wakacjach łeee ;/ .............................................CHLEB POWSZEDNI, prosi się o niego Boga, ale rzadko oczekuje...

Moi kochani ;) Jeju jak dawno mnie tu nie było heh, no ale jak wakacje to wakacje ;P  A teraz rok szkolny nie ubłagalnie się zaczął pełną parą i wszystko znów powraca do szarej rzeczywistości niestety, ale może nie będzie tak źle co? Warto jednak zacząć ten czas, a w szczególności ten rok szkolny z pozytywnym nastawieniem, ale i przede wszystkim z Bogiem ;] Nie będzie łatwo to wiadomo, ale nie musi być wcale trudno, bo kto tak powiedział co?, ja myślę, że będzie dobrze, wystarczy, że będziemy dobrej myśli to wtedy wszystko będziemy robić z uśmiechem na twarzy, obojętnie co się wydarzy ;) Ja przynajmniej mam taki zamiar i sukcesywnie będę Wam o tym pisać jak mi to będzie wychodziło, albo i nie heh ;P W każdym bądź razie jak ktoś na starcie z mety powie "o rety!!!", no to będzie miał te swoje kotlety :P Ja czuję w sobie siłę i to potężną i mam nadzieje, że uda mi się wszystko zrobić tak jak będzie trzeba i dam z siebie wszystko, zawsze i wszędzie i wtedy myślę, że dobrze będzie ;]

Resztę dopiszę wieczorem, bo teraz czas na mnie :) Pa :*

No i jestem już, wróciłam dopiero o 21:00 bo byłam jeszcze na dworze z dzieciakami i opychałam się mentosami ;P, ale i też żeby trochę się dotlenić i żeby się nie lenić ;P Korzystamy z ładnej pogody, bo potem ma się znów popsuć, jakby nie było resztki lata i potem znów będzie zimno brrr... ;/ I  pyszne były lody dla ochłody :D

Nie powiem dzień minął mi całkiem dobrze i pracowicie, bo i szkoła, przedszkole i wszystkiego znów po trochu, ale nie było tak źle i mimo, że jestem zmęczona to i zadowolona ;] Czuję po prostu to Boże błogosławieństwo w mojej rodzinie, bo jest tak jak być powinno, wszystko się układa, choć nie zawsze tak jak byśmy chcieli, ale tak jak Bóg chce, a z Nim się nie dyskutuje, bo na dnie się ląduje :) Jednak jak się modlę zawsze rano i nie tylko to po prostu czuję, że Bóg jest blisko mnie, że mi pomaga, bo niektóre rzeczy przychodzą mi po prostu łatwiej niż do tej pory, kiedy to nie raz walczyłam żeby cokolwiek siłą zdziałać :/ A dziś bez nerwów i tak jakoś lżej. Kiedyś jeden święty tj.: Św. Jan M. Vianey powiedział, że jaka nasza modlitwa, takie i nasze życie. I ja to dokładnie odczuwam na swojej skórze w swoim życiu, dosłownie widzę różnicę i to ogromną kiedy się modlę porządnie, kiedy byle jak, albo kiedy wcale. Po prostu zawsze trzeba dzień zacząć od modlitwy, czyli zacząć od Boga, przeżyć ten dzień i skończyć też razem z Nim, oddając Mu swoje codzienne troski, prosząc o błogosławieństwo na cały dzień i siły, bo gdy o coś prosimy Boga to to nie może być taka zwykła prośba, ale musimy wierzyć, że to dostaniemy, pod warunkiem, że to jest z pożytkiem dla nas i innych. Bo to jest powiedzmy tak samo jak gdyby ludzie prosili Boga o deszcz, ale żaden z nich nie przyniósłby ze sobą parasola, bo raczej nie byli pewni, że deszcz jednak spadnie. A chleb powszedni? prosi się o niego Boga, ale rzadko oczekuje. Z nami jest dokładnie tak samo, bo kiedy prosimy, żeby Bóg dał nam radość, szczęście, czy miłość to mimo, że tego bardzo chcemy to podchodzimy do tego zawsze z pewnym dystansem, a końcu mówimy, że to chyba nie ma sensu etc. Bóg potrzebuje od nas pełnego wręcz całkowitego zaufania, tak jak malutkie dziecko, które zdane jest tylko na swoich rodziców, które tak im ufa iż wie, że nie zrobią mu krzywdy, bo tak je kochają. Bóg jest naszym ojcem, a my właśnie takimi Jego maleńkimi dziećmi, które muszą zaufać swojemu tatusiowi wiedząc, że ich nie skrzywdzi, że będzie o nie dbał. Tak właśnie powinno być, a nie inaczej, bo jak Bóg ma się o nas troszczyć, gdy Go w tym wyręczamy hmm...?! Tak właśnie jest, że większość ludzi nie potrzebuje (tak im się tylko zdaje) Boga w swoim życiu, ale za wszystkie niepowodzenia oczywiście pod Jego adresem, ale chwila to nie tędy droga co?!, bo skoro robimy wszystko na własną rękę, to i konsekwencje tego naszego postępowania też powinniśmy brać na własną rękę, wszystko co sami robimy bierzemy na własną odpowiedzialność. Dla przykładu, kiedy dziecko uparcie chce dotknąć gorącej rzeczy mimo iż rodzice mu zabronili, a ono nadal tego chce, aż w końcu w ułamku sekundy pod nieobecność rodziców jednak tego dotknie, to kto będzie miał ślad poparzenia na ręce hmm...? wiadomo, że nie rodzice, bo to jest logiczne, że to dziecko, bo skoro było nieposłuszne to będzie mieć nauczkę do końca życia niestety. Każdy powinien odpowiadać za swoje uczynki dobre lub złe, czy jakiekolwiek błędy,  a nie obwiniać innych, bo to raczej jest najwygodniejsza z resztą forma pozbycia się odpowiedzialności i w tym późniejszych jej konsekwencji... Dlatego jako każdy dorosły człowiek winien jest dawać przykład dzisiejszej młodzieży, jak powinni postępować, żeby wyrosnąć na dobrych, uczciwych, a przede wszystkim wierzących ludzi :)
Tą myślą kończę na dziś i żegnam się , a może następnym razem opowiem coś o moich "wakacjach" heh ;P Życzę Wam moi kochani cudownej nocy i kolorowych snów :) Radośnie i ciepło pozdrawiam przytulam mocno do serducha, buziaki i muzę jak zwykle zostawiam :* z darem modlitwy :) Dobranoc ;]

Tu coś fajnego na zakończenie lata, choć nie fajnie, że ono się kończy, ale niestety ech..., ale co poradzić ;/