
Dzieńdoberek 
:) Jak tam? Co tam u Was słychać? U mnie tak nijako, ale dziś nie mam postu więc mogę jeść normalnie 
:D 
 Też mam się z czego cieszyć co 
;p, ale radocha jest no co 
;D Chociaż tego mi nikt przynajmniej nie zabierze heheh 
;D,
 chyba... No nic mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie lepszy (zawsze
 taką mam nadzieję) od poprzedniego, ale przynajmniej od dzisiejszego 
snu na pewno 
;/ DZIWNY SEN ~ Dziś miałam znów dziwny sen
 i rano zaraz jak wstałam to go od razu zapisałam. Otóż śniło mi się, że
 gdzieś szłam z dziećmi, chyba przez jakieś pole zarośnie wysokimi 
trawami, ale nie wiem dokąd tak żeśmy szli. Pamiętam, że szli za nami, 
czy obok nas jeszcze jacyś nie znani mi kompletnie ludzie, ale mniejsza z
 tym. Gdy tak szłam to słyszałam gdzieś w oddali jakby lecące odrzutowce
 (czy coś takiego) i zbliżające się helikoptery. Nie było to dla mnie 
nic dziwnego, bo zawsze czasem jakieś latały, jednak zauważyłam na 
niebie coś dziwnego i wszyscy też to widzieli. Coś jakby klucze ptaków, 
ale to nie były ptaki, ale jakieś migoczące się w słońcu punkciki, które
 ułożone były na kształt meduzy. Było to cudowne zjawisko i wszyscy się 
nim zachwycaliśmy, aż do pewnego momentu. No tak, bo jakby mogło być 
inaczej. W jednej chwili to coś, ten klucz spadł gdzieś dalej (jakiś 1km
 od nas,nie jestem pewna, ale było to widać) nagle na ziemię i wybuchł. 
Tak po prostu wybuchł, ale dopiero potem się zorientowaliśmy o co w tym 
wszystkim chodzi, kiedy zaczęły nadlatywać następne takie same. I tak 
samo jak byliśmy zauroczeni tym zjawiskiem, to tak samo zaczęliśmy 
uciekać w popłochu. Były to jakieś dziwnie skonstruowane bomby, które 
wiadomo po co były zrobione i w jakim celu. Pierwsza moja myśl, była 
złapać dzieci i w nogi. Powiedziałam do wszystkich, że oni będą przede 
wszystkim atakować tylko tereny zamieszkałe, więc budynki, bloki i nasze
 domy, dlatego tam nie mamy już po co wracać. Doszliśmy gdzieś nas skraj
 tego pola i ukrywaliśmy się, ale nie wiem jak długo, bo sen się 
skończył. Kurcze dziwne to przyznam i przerażające zarazem i nie wiem na prawdę co mam o tym 
myśleć, choć już dawno, dawno temu śniło mi się też coś podobnego, ale 
tamten sen  był o wiele gorszy, i może go kiedyś opiszę, ale jak sobie go 
całkiem przypomnę 
:)  No nic jak zwykle dodam jakiś mój wierszyk, ale nie wiem jeszcze jaki wybrać, więc pewni postawię na chybił trafił 
;p
Myśl na dziś: ACH,
 ŻYCIE BYŁOBY PROSTSZE BEZ ZŁA, ALE NA DOBRĄ SPRAWĘ CO TO DA. JAKIE BY 
BYŁO ŻYCIE BEZ CIERPIENIA, A PRZEZ ZŁO ŚWIAT I TAK NA DOBRE SIĘ ZMIENIA.
 PRZEZ CIERPIENIE JEST SIĘ BLISKO BOGA, BO TO ON NAS W SWOICH RAMIONACH 
CHOWA. TYLKO W BOGU JESTEŚ WYJĄTKOWY NIE SPADNIE CI WŁOS Z GŁOWY. 
MYŚLISZ O BOGU I DZIEŃ I W NOCY, KIEDY OTWIERASZ I ZAMYKASZ OCZY. BOGU 
ODDAJĘ W OPIEKĘ SWĄ DUSZĘ I JUŻ SIĘ O NIC NIE MARTWIĘ,  NIE MUSZĘ. (~ 
anonim A.~) 
Tą myślą kończę na razie moje rozmyślanie i zabiorę się zaraz za sprzątanie, ale jak wpierw zjem śniadanie 
;p Pozdrawiam Was ciepło i radośnie i życzę milusiego dnia 
;D Do zo 
