Witajcie moi kochani :) Wiem, że obiecałam być tu częściej, ale tak jakoś wyszło, że po prostu nie zawsze znajduję na to czas, a ostatnio miałam mętlik w głowie i stąd też moje złe samopoczucie :/ Ale obiecuję Wam, tak jak już obiecałam i sobie, że koniec ze smutaniem się ;) Po prostu szkoda na to życia, bo ono jest tak kruche i krótkie, że nawet nie wiadomo ile każdy z nas ma go w zanadrzu ech... Po śmierci człowieka, a przede wszystkim po odejściu kochanego przyjaciela zdajemy sobie sprawę jakie te nasze problemy w obliczu śmierci są malutkie, jakie nieważne i tak mało istotne. Trzeba żyć tym co nam życie przynosi i cieszyć się mimo wszystko tym co już się ma. Miałam ciężkie dwa tygodnie i cierpiałam bardzo z różnych powodów, to odsunięcie się moich najbliższych ode mnie, scysje w rodzinie, a na końcu śmierć mojej przyjaciółki. Tego było za dużo wręcz i nie wytrzymałam ciśnienia, a moja psychika się załamała. Ta obojętność, o której już wspominałam w moich wcześniejszych postach dała mi się ostatnio we znaki i to dobitnie i solidnie :| Czułam się odrzucona, porzucona jak stary zużyty śmieć nikomu już nie potrzebny i cierpiałam z tego powodu bardzo, bardzo mocno. Przepłakałam całe dwa tygodnie i jak się wszystko zsumowało to poległam na całego ech... :| Wczoraj po dosadnej rozmowie z "kimś" miałam dzień do bani, moje serce bolało mnie z rozpaczy i przestałam się już w ogóle śmiać, a resztki mojej radości ulotniły się ech... :( Jednak jak się wieczorem okazało ten "ktoś" zrobił to celowo i to tylko dlatego, żeby wyciągnąć ze mnie to co siedzi na dnie mojego serduszka. Hmm... przyznam, że to bardzo dziwny sposób poruszenia mojego serca i taki dość nietypowy :/
|
To nie odległość dzieli ludzi,
lecz obojętność wobec siebie :/ |
Zrozumiałam już teraz dlaczego ten "ktoś", a nazywa się moim dobrym
przyjacielem, odsunął się ode mnie na tak długo. Jak twierdzi z
konieczności i tylko dla mojego dobra, żeby zmienić tok mojego
pokrzywionego myślenia i sprawienia tego, żebym wreszcie uwierzyła w to
jaka jestem wartościowa. Tak, przyznam, że mam bardzo zaniżoną wręcz bardzo niską
samoocenę, ale to zawsze jest czymś spowodowane i tu w moim przypadku
moimi przeżyciami z przeszłości z czego do dziś mam problemy niestety
:/ Wracając jednak do wczorajszej rozmowy z tym moim przyjacielem przez
cały ten czas naszej rozmowy czułam się niekomfortowo, co oczywiście
wszystko wytłumaczyłam i dopiero pod koniec rozmowy poczułam ulgę i
spokój wewnętrzny :) Rozmowa przebiegła bardzo pomyślnie i obiecująco i tylko jednego się
obawiam co już też zakomunikowałam mojemu przyjacielowi, że obawiam się
iż to wszystko co miało miejsce i to całe celowe odsunięcie się ode mnie, to
coś we mnie popsuło i nastąpiła jakaś blokada ech...:/ Dlatego nie
wiem, nie jestem tak do końca przekonana, czy to było właściwe, ale może
się mylę, może to się z czasem okaże hmm... zobaczymy za jakiś czas. Bo
jak ktoś na kim mi bardzo mocno zależy i kogo bardzo mocno kocham
serwuje mi taką tzw. separację od siebie, to ja się wtedy zamykam w
sobie, następuje powolny proces odzwyczajania się od danej osoby tylko
po to żeby nie cierpieć więcej i następuje kolejny etap, czyli blokada
na tę osobę :/ I tylko zależy od tego jak więzi były bardzo mocne i
miłość jaka silna tak to szybko postępuje. I w tym przypadku chyba
jednak więzi i miłość przetrwały tą tzw. "separację", albo i "odwyk" :P W
każdym bądź razie jestem na chwilę obecną bardzo zadowolona i myślę, że
się wszystko dobrze ułoży, ba, będzie jeszcze lepiej, znacznie lepiej
:D Mam taką nadzieję przynajmniej i bardzo tego chcę, no tak, bo chcę
żeby wszystko było tak jak powinno być, żeby wszyscy ludzie byli
szczęśliwi :D Nic kończę już, bo mam trochu roboty jeszcze ech... tyle sprzątania po niedzielnej labie heh... ;P
Wam życzę udanego i spokojnego poniedziałku, a być może wpadnę tu
wieczorkiem się chociaż przywitać, zobaczę i nie obiecuję ;) To
trzymajcie się cieplutko, a ja pozdrawiam Was radośnie i mocno do
serduszka przytulam :* Miłego dzionka, aż do zachodu słonka ;) Do zobaczenia ;)
|
Przyjaźń to bardzo piękne uczucie
i nie może prysnąć w
jednej złej minucie.
(~ anonim A. ~) |
To los tak przecież sprawił,
ze nas sobie przedstawił,
może nie tak dosłownie,
lecz bardzo jest cudownie.
Tak tu rozmawiać z tobą,
jesteś wspaniałą osobą,
dla mnie zawsze tak miły,
co mi dodaje siły.
I chciałabym by los ,
nic nam nie zmieniał wprost,
byś zawsze tutaj był,
czasami w nocy śnił
By uśmiech był co dzień
nie zasłonił go cień,
może to się wydarzy
przecież wolno marzyć.
A kiedy zapada mrok
kieruję swój wzrok
na gwiazdy co po niebie
lśnią w górze tam dla ciebie.
I srebrnej księżyca toni
myśl za myślą goni,
by życzyć tobie sny
takie dobrych jak ty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz