czwartek, 14 marca 2019

„Człowiek, którego dusza cierpi udrękę, może znaleźć upodobanie w słuchaniu o mękach innych ludzi albo w oglądaniu takich sytuacji na ekranie, aby choć na chwilę zapomnieć o własnym wewnętrznym piekle.” (Abp. Fulton John Sheen)


gifydlaciebie - Gify i obrazki na powitanie 
Hejka, dość długo mnie tu nie było, ale niekiedy tak w życiu bywa, że masz chwile załamania, że się jest bliskim poddania. Też tak czasem macie, że nic Wam się nie układa, nic nie wychodzi i wszystko wali, kiedy nic Wam się nie chce, a najlepiej to jakby wszyscy spokój Wam dali. Ciężkie to nieraz jest wszystko a w sercu jest tak bardzo mroczno i dżdżysto. Żeby nie było, że narzekam, ale wiece, czasem dopadnie depresja człowieka i chciałby się biedny przed nią schować, ale gdy tylko próg swych uczuć przekroczy to zaczyna wszystkiego żałować.
 
Inside Out Joy GIF by Disney Pixar - Find & Share on GIPHY


Tak też właśnie ostatnio się czułam, wszystkie swe uczucia z serca wyplułam, bo gdy głęboką wrażliwość swą odkryłam, to odczuwam wszystko silniej, zauważyłam. Zawsze to ja tryskałam energią i uśmiechem wokół innych zarażałam, ale teraz często w ukryciu popłakiwałam, bo uśmiechać się przy innych jest łatwo, wystarczy w technice się troszku podszkolić, wychodzi to nawet gładko aby wokół ludzi zadowolić. Szukałam różnych rozwiązań i sposobów, szukałam wszędzie porad i pomocy, aż w końcu zostało mi tylko znaleźć ufność w Bogu, bo to On zawsze przy mym boku kroczy. Ciekawi mnie tylko rzecz jedna, a mianowicie, czemu tak trudno Mu zaufać, czemu nie widzę Jego miłości gdy jest mi tak potrzebna, czemu nie chcę mi się Boga obok siebie poszukać. Czemu człowiek taki jest głupawy, czemu tak uparty, czemu nie chce Bogu oddać swojej sprawy tylko tkwi w smutku i jest rozdarty. Sama jestem dość w tej kwestii oporna, bo się miotam jak ryba na pisaku i do zaufania Mu jestem niezdolna a później ląduje w ciemności serca potrzasku...
Dziadek Mars chory na Cushinga - odszedł za TM [*] - Page ...
I to nie jest tak, że ja nie chcę mego duchowego uzdrowienia, bo bardzo się staram coś z tym robić jak tylko jestem w stanie, od tych serca ciemności uwolnienia, ale często rządzi w życiu mną samą sobą rozczarowanie. Ciągle upadam i znów wstaję, idę do przodu mimo mych duchowych niestrawności i jakoś z Bożą pomocą radę daję, bo to chyba taka moja droga do świętości ...
Nadmienić tu muszę jasna sprawa, żeby nie było, że to wszystko sama ogarniam, iż w tym wszystkim mąż mój kochany me serce miłością i cierpliwością spawa, a ja dobrą miną ciągle nadrabiam.

Gangsta GIF - Find on GIFEROprócz tego mam jeszcze do dyspozycji Kierownika Duchowego, człowieka nadzwyczaj pokornego, o dobrym i wielkim sercu, wyrozumiałego i wobec mnie bardzo cierpliwego. Cóż jeszcze dodać zdecydowanie muszę, że gdy jestem przybita i lękami zatruta, wiem kto zawsze ratować mi pomaga mą duszę i do kogo śmiało mogę w tej sprawie iść z buta ...

Czasem też wierszy pisanie mi w tym pomaga, zrzucam wtedy z siebie złych uczuć emocje, a dzięki Kierownikowi Duchowemu wezbrała we mnie odwaga, a odnowę mej duszy uważam za Bożą promocję.



Zostawiam Wam nutkę, której słucham gdy mam te cięższe dni, zapraszam do posłuchania 😉

To tyle kochani na razie, nie wiem kiedy tu znów zajrzę, może już wkrótce, może zrobię sobie dłuższą przerwę, nie wiem, się okaże od rozwoju zdarzeń. Teraz się z Wami żegnam i do następnego razu. Pa, ściskam Was gorąco i pamiętajcie aby z Bogiem być zawsze na bieżąco :)




niedziela, 29 października 2017

Październik miesiącem Różańca Świętego...„A czyż jest inna, piękniejsza i przyjemniejsza niż ta, której Ona sama nas nauczyła; piękniejsza od modlitwy różańcowej? Zawsze odmawiaj różaniec”.(Św. o. Pio)

Tak, Różaniec to niewątpliwie najpiękniejsza forma modlitwy, najpiękniejsza a zarazem najpotężniejsza z modlitw, modlitwa, która rozwiązuje wszelkie najtrudniejsze sprawy i problemy. Nie ma takiej, nawet beznadziejnej sytuacji, która nie byłaby rozwiązana za pomocą właśnie Różańca świętego. Doskonale wiemy z własnego życia, że dużo mamy trudnych spraw, niektórych jeszcze nierozwiązanych, niektórych beznadziejnie zawikłanych, spraw, które nas przygnębiają, które nam spać nie dają, przez, które się w tym życiu miotamy, ale wtedy zazwyczaj do Boga się z prośbami uciekamy...cóż jednak często zapominamy, że najprostszym westchnięciem jest właśnie ta niepozorna aczkolwiek najskuteczniejsza modlitwa :)
Sama wielokrotnie w swym życiu doświadczałam ogromu mocy tej modlitwy i doświadczam tego na każdym kroku po dziś dzień i zawsze czuję, że Matka Boża jest przy mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia. Na prawdę nie trzeba dużo aby wziąć w rękę różaniec i się pomodlić a nawet nie trzeba dużo czasu aby go odmówić, bo jedynie te 15 góra 20 min, a może właśnie starczy tyle aby odmienić najtrudniejsze wleczące się rzeczy w naszym życiu. Warto spróbować, bo do stracenia nic nie mamy, ale może o wiele więcej zyskamy 😀

Wszyscy wielcy ludzie, błogosławieni a przede wszystkim Święci mawiali na temat Różańca Św. przepiękne rzeczy, które powinny być nie tylko przykładem ale i zachętą do częstszego sięgania po różaniec...

Św. o. Pio mawiał:
„Z tą swoją bronią przeciwko atakom szatana nie rozstawaj się nigdy.
Zawsze odmawiaj różaniec”.

„A szatan tak lęka się Maryi, że kiedy człowiek wypowiada Jej imię, on pierwszy stawia się na jego wołanie, by uniemożliwić, przeszkodzić, wytrącić z ręki różaniec”.

„Kto dużo się modli na różańcu, ten się zbawia, Kto mało się modli, ten jest narażony na niebezpieczeństwo. Kto się nie modli na różańcu jest już w niebezpieczeństwie. Kto się nie modli, ten się potępia”.

„Tym się zwycięża szatana”. 

„Kochajcie Maryję i starajcie się, by Ją kochano. Odmawiajcie zawsze Jej różaniec i czyńcie dobro.Dzięki tej modlitwie szatan spudłuje swe ataki i będzie pokonany, i to zawsze. Jest to modlitwa do Tej, która odnosi triumf nad wszystkim i nad wszystkimi”.

I choć miesiąc październik już się kończy to nie oznacza wcale, że odmawianie różańca też ma się zakończyć, gdyż różaniec jest modlitwą codzienną, która powinna praktycznie towarzyszyć nam przez całe nasze życie i do końca naszych dni. I to nie tylko wtedy jak jest nam źle, ale nawet wtedy gdy ogarnia nas radość i szczęście, bo wtedy nasza modlitwa zamienia się w dziękczynienie...

Błogosławiony Fryderyk Ozanam powiedział kiedyś te słowa:

Pewnego dnia, przechodząc koło kościoła Saint-Etienne, wstąpił do niego. Świątynia była prawie pusta, ale przed ołtarzem Najświętszej Maryi Panny klęczał człowiek pogrążony w modlitwie. Ozanam zbliżył się nieznacznie i ku swemu ogromnemu zdziwieniu rozpoznał sławnego uczonego: matematyka, fizyka i astronoma, Andrzeja Marię Ampera, przesuwającego paciorki różańca i skupionego na modlitwie. Widok ten wzruszył go tak głęboko, że płacząc i modląc się, padł na kolana. Wszystkie jego zwątpienia rozwiały się, robiąc miejsce niewzruszonej wierze. Miał zwyczaj mawiać później: „Różaniec Ampera miał więcej wpływu na moją duszę niż wszystkie traktaty i rozprawy”.


Benedykt XVI mawiał tak:

„Kiedy odmawiamy różaniec, pozwalamy, by prowadziła nas Maryja”.

„W tajemnicach różańca Maryja wprowadza nas w zbawcze dzieło Chrystusa. Gorąco zachęcam do tej modlitwy. Niech jednoczy rodziny i niesie pokój dla świata. Niech wam Bóg błogosławi.”

Jakże znane nam i bliskie naszemu sercu słowa naszego wielkiego rodaka Jana Pawła II na temat odmawiania różańca świętego.:

"Różaniec jest to modlitwa, którą bardzo ukochałem (…). Przedziwna w swej istocie i głębi (…). Oto bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa (…) jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem przez serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca, serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości (…). W tajemnicach radosnych widzimy (…) radość rodziny, macierzyństwa, przyjaźni, wzajemnej pomocy. W tajemnicach bolesnych rozważamy w Chrystusie (i razem z Jego Matką) wszystkie cierpienia człowieka. W tajemnicach chwalebnych odżywają nadzieje życia wiecznego. W Chrystusie zmartwychwstałym cały świat zmartwychwstaje".("Via Consecrata" 95)

"Różaniec, to moja ulubiona modlitwa! Taka wspaniała modlitwa! Wspaniała w jej prostocie i jej głębi. W tej modlitwie powtarzamy po wielokroć słowa, które Dziewica Maryja usłyszała od Archanioła i od swej kuzynki, Elżbiety. Na tle słów: "Zdrowaś Maryja" dusza uzmysławia sobie zasadnicze wydarzenia (Tajemnice) z życia Jezusa Chrystusa… Modlitwa tak prosta i tak bogata. Z głębi mojego serca zachęcam wszystkich do jej odmawiania."(Castel Gandolfo 1 X 1995)


Mogłabym tak jeszcze wiele przykładów podać, ale to bym pewnie nie skończyła do świąt Bożego Narodzenia 😜 Istotą rzeczy jest jednak abyśmy zawsze uciekali się do Matki Bożej we wszystkich aspektach naszego życia, czy to w dobrych czy też w złych, ale żebyśmy zawsze wiedzieli, że Ona chce być naszym wsparciem we wszystkim w całym naszym życiu. Dlatego nie okradajmy się z tych łask jakie przynosi nam na modlitwie spędzony czas. Tym bardziej, że tyle czasu nieraz poświęcamy na różne niekoniecznie pożyteczne dla naszej duszy rzeczy, bo różaniec czyni cuda i nikt temu nie zaprzeczy... Niektórzy może nawet powiedzą, że to nudne jest tak w kółko odmawiać ciągle to samo, ale w żadnym razie nie jest to prawdą, bo nie chodzi o to by klepać bezmyślnie jak zacięta płyta, bo jest wiele pięknych form odmawiania różańca np; można z rozważaniami tajemnic na dany dzień tyg. np z jakimś Świętym, można słuchać tych rozważań w tel., czy w internecie gdzie w dobie dzisiejszej tak wysoko rozwiniętej techniki mamy wiele udogodnień i wiele możliwości jak i ułatwień. A poza tym kiedy ktoś chce być dobrym w jakiejś rzeczy, to czasem musi się ćwiczyć w niej nieraz długie lata, aby dojść do wprawy, bo trening czyni mistrza jak się to mówi...i z wiarą naszą jest zupełnie podobnie, musimy ćwiczyć się duchowo, bo bez wysiłku nic wartościowego nigdy nie przychodzi. Dlatego warto spróbować zacząć odmawiać Różaniec, bo ten kto odmawia i odmawiał go cały czas nigdy się jeszcze nie zawiódł na jego mocy i sile. Po prostu RÓŻANIEC ŚWIĘTY jest MEGA MOCNY!!!

Nawet niedawno tj. 7 października na zakończenie jubileuszu objawień Fatimskich była piękna akcja „RÓŻANIEC DO GRANIC”, to na pewno każdy o tym słyszał, czytał, oglądał a niektórzy modlili się zapewne w domu tak jak ja, a może i większość była modlić się na granicach Polski z innymi tworząc korowody modlitewno - różańcowe, aby prosić Matkę Bożą o potrzebne łaski dla naszego Kraju ale i nie tylko. To przepiękna inicjatywa, którą nawet przejęły i inne kraje. To jest siła , to jest moc!!! Zapraszam do powtórnego przeżycia tych pięknych jak i mocnych chwil...

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/7-pazdziernika-polacy-odmowia-rozaniec-granic/


Patrząc na życie znanych nam świętych, to jakby nie było każdy z nich w swym życiu odmawiał Różaniec Św. i czego to dowodzi, że warto, że im się udało wytrwać w tej drodze do świętości a Różaniec Św był ich lekarstwem na wszystkie słabości... Co to oznacza dla nas?, że każdy z nas może świętym być, ale też trzeba dużo właśnie na różańcu się modlić 😁😇

W sumie to na tym bym zakończyła, bo to temat rzeka, a na mnie inne życie czeka, więc jeszcze raz gorąco polecam i zapraszam do odmawiania jak nie codziennie to może na początek co trzeci lub co drugi dzień tejże pięknej i potężnej modlitwy jaką jest
RÓŻANIEC ŚWIĘTY!!!


Sercem Was pozdrawiam i pozytywne myśl zostawiam, życząc Wam błogosławionego dnia aż do zachodu słońca 😄😇💗


Jak zwykle miła muza do posłuchania jedna z moich ulubionych, a mam ich sporo, więc trochę tu po zaśmiecam 😆🎵🎸🎶






czwartek, 22 czerwca 2017

Dlaczego nie potrafimy, czy raczej może nie chcemy pokochać naszego cierpienia?

Trochę nietypowy temat jak na początek wakacji, bo w końcu dla niektórych cierpienie się kończy z dniem jutrzejszym ;] Jednak ten temat nie powinien nas w zupełności zasmucać i na dobrą sprawę każda pora jest właściwa by o nim mówić, bo w końcu CIERPIENIE jest drogą do naszego ZBAWIENIA. Dlatego powinniśmy zaakceptować to wszystko co prowadzi nas do WIECZNEGO SZCZĘŚCIA, a szczególnie cierpienie, ponieważ to właśnie poprzez cierpienie zbliżamy się do samego Boga, bo gdy cierpimy to Bóg przytula nas do swego serca, chowa nas w swoim cierpieniu, bólu i ranach, które otworzyły dla nas BRAMY NIEBA.
                          Ok, to tyle na początek, a teraz chciałabym przytoczyć Wam niektóre słowa mojego ulubionego Św. O. Pio na temat cierpienia i błogosławieństw z niego wypływających. Nikt chyba tak dobrze jak O. Pio nie rozumiał cierpienia, ponieważ wiele jego przemyśleń wskazuje na to, że je bardzo ukochał, gdyż wiedział, że to własnie ono jest też drogą do ŚWIĘTOŚCI i oczywiście się nie pomylił :)

"Nie chciejmy zaprzeczać, że cierpienie jest koniecznie potrzebne naszej duszy, a krzyż powinien być naszym codziennym chlebem. Jak ciało potrzebuje pokarmu, tak dusza potrzebuje krzyża -dzień po dniu -aby oczyszczać się i odrywać od stworzeń. Chciejmy zrozumieć, że Bóg nie chce i nie może nas zbawić ani uświęcić bez krzyża; im bardziej pociąga do siebie jakąś duszę, tym bardziej ją oczyszcza przez krzyż"(FSP, s. 123).



"Przede wszystkim czuję się zobowiązany powiedzieć ci, że Jezus potrzebuje takiego człowieka, który wraz z Nim cierpi z powodu ludzkiej bezbożności i dlatego prowadzi cię drogami cierpienia, o czym mi piszesz w twoim liście. Ale niech zawsze będzie wysławiana jego miłość, która potrafi mieszać słodkie z gorzkim i przemieniać przejściowe cierpienia Życia w wieczną nagrodę"(Epist. III, s. 413).


"Nie lękaj się, ale uważaj siebie za najszczęśliwszą osobę, gdyż stałaś się godna tego, by uczestniczyć w bólach Boga-Człowieka. To nie jest opuszczenie, ale wielka miłość, którą Bóg ci okazuje. Ten stan ducha nie jest karą, ale miłością, i to miłością najsubtelniejszą. Dlatego wysławiaj Pana i wyraź zgodę na picie z kielicha Getsemanii;"(Epist. III, s. 441).





"Pan daje ci czasem odczuć ciężar krzyża. Wydaje ci się, że ten ciężar jest nie do uniesienia, ale nieś go, ponieważ Pan w swojej miłości i w swym miłosierdziu poda ci rękę i obdarzy mocą"(CE, s. 21).




"Pewne słodycze wewnętrzne są dziecięcym pokarmem! Nie są one oznaką doskonałości. Nie słodyczy, ale bólu nam potrzeba. Oschłość, niechęć, słabość - oto są oznaki prawdziwej miłości. Ból jest miły, wygnanie jest piękne, ponieważ cierpiąc możemy dać coś Bogu. Dar naszego bólu, naszych cierpień jest wielką rzeczą, której w niebie nie możemy już ofiarować"(GB, s. 35).




Tak więc reasumując tych parę wybranych myśli kochanego Św. O. Pio to wnioski nasuwają się jasne a wręcz przejrzyste dla każdego prawdziwego chrześcijanina, które mówią o tym jak bardzo ważne jest cierpienie w naszym życiu, że BEZ CIERPIENIA NIE MA ZBAWIENIA. O. Pio pokazuje, że trzeba nam ukochać nasze cierpienie, gdyż sam Chrystus cierpiał dla nas z miłości do nas. Bóg tak nas umiłował, że swojego Syna dla nas poświęcił i ta miłość była okupiona NAJWYŻSZĄ CENĄ, ceną życia, abyśmy mogli zyskać ŻYCIE WIECZNE i to jest celem naszego istnienia i do tego mamy ciągle dążyć. Tego się trzymajmy, bo nic w życiu prócz miłości i naszego zbawienia nie jest ważne więc rachunek jest bardzo prosty: MIŁOŚĆ + CIERPIENIE  = ZBAWIENIE.

To na dziś już wszystko, ale polecam czasem wracać do tych przemyśleń Św. O. Pio, który dał nam wiele powodów, czy dowodów jak i przykładów ze swojego życia, że każdy z nas może zostać ŚWIĘTYM :D i to jest dla nas najlepsza wiadomość, bo dostaliśmy prostą instrukcję  jak tego dokonać, jak dołączyć do świętych grona :]

Życzę Wam na koniec owocnych przemyśleń jak i pozytywnych rezultatów :) A na dziś dzień Bożego błogosławieństwa i słonecznego szaleństwa ;] I oczywiście coś miłego do posłuchania mojego ulubionego zespołu ;)







piątek, 9 czerwca 2017

Bieganie za ludźmi i za rzeczami, obciąża tylko naszego ducha toksycznymi uczuciami...

Czasem człowiek w życiu musi odpuścić pewne rzeczy i pewne osoby dla własnego dobra i dla własnego zdrowia. Kiedy zależy nam na jakiejś osobie bardziej niż jej na nas, to wtedy przychodzi zazwyczaj rozczarowanie, żal i smutek. Czujemy się przez tą osobę lekceważeni, choć może ta osoba nie ma nawet o tym pojęcia. Czujemy się olani, czujemy, że dana osoba ma nas w nosie, że nie jesteśmy dla niej ważni na tyle, aby o nas pamiętała. Z tego powodu powstają w nas różnego rodzaju negatywne i niepotrzebne uczucia jak; zawiedzenie, rozczarowanie, smutek, złość a na końcu gniew itp. Nasuwa się jedno pytanie; "na co to wszystko?". Właśnie, czy jest sens w tym wszystkim?, czy warto się tak dołować?, czy trzeba aż tak tragizować? Przecież to nam, ani nikomu innemu w niczym nie pomoże, a nawet wręcz przeciwnie, może przybrać odwrotne skutek od zamierzonego.


Warto się nad tym zastanowić, bo na dłuższą metę nic dobrego z tego nie wyniknie a tylko może doprowadzić nas do ciemnej rozpaczy. Jedyny sposób to zmienić nasze myślenie, nasze oczekiwania względem życia i ludzi, a najlepiej żyć normalnie z dnia na dzień, nie oczekiwać za wiele, ale cieszyć się tym co się ma, cieszyć się tym wszystkim co Bóg nam ofiarował, bo takie bieganie za ludźmi czy rzeczami sprawi tylko że zmęczymy się duchowo i wypalimy się emocjonalnie a to nie o to w życiu chodzi. Życie jest zbyt krótkie, żeby opiewać we frustrację i poczucie beznadziejności, bo czasem ( ba, nawet w większości przypadków) jest tak, że sami sobie stwarzamy takie warunki sfery uczuciowej, sami sobie serwujemy takie strzały w serce, po których nie możemy i nie jesteśmy w stanie się sami podnieść. Potem przychodzi taki czas, że wszystko nas drażni i denerwuje nawet otoczenie w którym przebywamy a nawet najbliższa rodzina. Tylko co oni są winni, że my mamy emocjonalnego doła? Czemu oni muszą być na celowniku tylko dlatego, bo przechodzimy wewnętrzne rewolucje? Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że możemy naszym bliskim sprawiać ból naszym zachowaniem, dając im powody do niepokoju i zatroskania o nas.  Dlatego bywa też i tak, że nieraz z tej złości wolimy się gdzieś schować przed wszystkimi i przed całym światem i o niczym nie myśleć a stąd rodzi się przeważnie stan DEPRESYJNY.


Wszystko tak naprawdę zaczyna się w naszej głowie, bo jeśli nie ma w nas czystej i silnej wiary to nic sami nie zrobimy niestety. Tylko z Bogiem jesteśmy w stanie zmienić nasze życie i nas samych, nikt nigdy sam z siebie nie wstał z upadku, bo jak nie było obok nas osoby, która pomogła nam w trudnych chwilach, jak nie było obok nas Pana Jezusa, który stał z wyciągniętą do nas ręką, to sami nadziei nie moglibyśmy odzyskać. Nawet jeśli mamy obok osobę, której zależy na nas to trzeba pamiętać, że Bóg postawił nam tą osobę na naszej drodze właśnie w jakimś celu, bo wszystko w naszym życiu dzieje się w pewnym celu, a w jakim to się pewnie dowiemy może kiedyś.
Dlatego trzeba postawić sobie konkretne pytanie, komu to pomoże takie to nasze torturowanie się, bo musimy zdać sobie sprawę, że tak na prawdę tylko my na tym ucierpimy, nasza psychika, nasza dusza i nikt i nic poza tym. Czasem łatwo mówić takie rzeczy, ale wiem z własnego doświadczenia, że to co działo się w moim życiu przez powiedzmy "niektóre" osoby (przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam) to wszystko przez ślepe uczucie przylgnięcia i przywiązania do tych osób, a to może przerodzić się w obsesję a to bardzo niezdrowe i niekonieczne normalne. Człowiek wtedy myśli, że skoro on czy ona nie robi tego co my dla niej to znaczy dla nas jedno, że dana osoba ma nas głęboko gdzieś, a to nie zawsze i niekoniecznie musi być prawdą. Często nasze wyobrażenia o innych ludziach przerastają nas samych, bo zapominamy, że ludzie są różni, że nie będą robić wszystkiego tak jak my, że nie będą czuć tak jak my i że rozumieją pewne rzeczy zupełnie inaczej. Oczywiście są ludzie, którzy nas nie lubią i tak będzie zawsze, ale to nie powinien być nasz problem, jednak jest tak, że nieraz siebie niepotrzebnie za to obwiniamy. Podstawowym błędem, który popełniamy to ten, że innych według siebie samych oceniamy, a to wielka POMYŁKA.
Nasuwa się tylko jedno stwierdzenie, że w tym przypadku główną rolę za nasz zły stan emocjonalny odpowiedzialny jest nasz EGOIZM, który nie pozwala nam właściwie i zdrowo funkcjonować w tym świecie wśród ludzi. 


Potrzeba nam zatem ogromu wiary mocnej i szczerej, aby wyzbyć się uczuć, które niszczą nas samych i być może ludzi, którzy żyją obok nas. Trzeba kochać nam wszystkich ludzi to fakt, ale trzeba też dać im WOLNOŚĆ tak jak dał nam sam Bóg. Ja zrozumiałam to nie tak dawno, bo w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, chyba sam Duch Św. doprowadził mnie do tego :D Prosiłam Go o jakieś natchnienie w tej sprawie, wręcz błagałam, żeby to wszystko jakoś mi poukładał, bo już nie dawałam rady, już nie miałam sił tym zadręczaniem się i zamyślaniem się na temat tych osób, o które tak usilnie walczyłam. I udało się!!! Spokój ducha odzyskałam jak te istotne rzeczy zrozumiałam, że tylko w BOGU WSZYSTKO MA SENS, że jeśli Bóg się wszystkim zajmie, to zrobi to najlepiej i tak też zrobił. Poczułam wielką ulgę, czuję się lekka, bo On zabrał ode mnie ten ciężar, który nosiłam w sercu od dawien dawna. Jestem radosna i tak na prawdę WOLNA, bo tak na prawdę te uczucie, które przez ten dłuższy czas dusiłam w sercu to nic innego jak tylko uczucie ZNIEWOLENIA, które szczerze powiedziawszy sama sobie zafundowałam, wiele za dużo od innych oczekiwałam, chcąc w zamian od nich to co sama im dałam. Byłam w niewoli tego uczucia, uczucia, które było tylko moim wyobrażeniem o ludziach, ale to nie było rzeczywistością. Duch Św. uświadomił mi, że to nie tędy droga, bo Jezus kocha nas miłością BEZWARUNKOWĄ, więc czemu my każemy innym odwdzięczać się za naszą miłość wobec nich??? Czemu dając innym swoją miłość i uczucia każemy sobie za to płacić tym samym??? Zapominamy tylko o jednym, że dobroć dana innym do nas wróci, ale niekoniecznie od tych samych ludzi, ale może w innych przypadkach i w innych okolicznościach, a poza tym, czy nie za bardzo skupiamy się na tym, żeby ktoś nas lubił, podziwiał, czy kochał i żeby coś nam dał??? Zapominamy w tym wszystkich o Tym, dzięki Któremu w ogóle jesteśmy zdolni do jakichkolwiek uczuć i miłości, zapominamy też, że miłość jest uczuciem opłaconym  NAJWYŻSZĄ STAWKĄ, po to by była darmowa i żeby nie zniewalała ludzi między sobą. MIŁOŚĆ MA WYZWALAĆ POZYTYWNE UCZUCIA, A NIE ZNIEWALAĆ, BO WTEDY NIE BYŁABY JUŻ MIŁOŚCIĄ, LECZ NIEPRZYJEMNYM OBOWIĄZKIEM!!! [A.~A.]
Dlatego trzeba żyć tym co dał nam Bóg, być cierpliwym, żyć w prawdzie w wierze, nadziei i miłości :] 

Bardzo się cieszę, że udało mi się osiągną ten stan ducha, ten spokój, który daje poczucie radości i wolności. O jednym jednak trzeba w tym wszystkim pamiętać, że wszystko co chcemy osiągnąć w życiu musimy sobie wymodlić, bo nic samo, ani łatwo nigdy nie przychodzi, na wszystko wartościowe trzeba zapracować i cierpliwie czekać ;) Życzę zatem każdemu z Was takiej przemiany i takiego spokoju ducha, wystarczy pewne rzeczy odpuścić, zrzucić balast, który nie pozwala nam iść do przodu i który sprawia, że grzęźniemy bardziej w toksycznych uczuciach naszego egoizmu. Bóg nas uzdrawia przez DUCHA ŚWIĘTEGO, trzeba nam modlić się o dary Jego ;)

To tyle moich ostatnich przemyśleń zrodzonych długim okresem cierpień, żalów i wylanych łez, który skończył się w niedzielę 4 czerwca ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO. Chwała Panu!!! A na zakończenie jak zwykle coś miłego dla ucha jak i dla ducha :] Trzymam za tych wszystkich, którzy zaczynają przemianę i za tych, którzy są w trakcie zapewniając Was, że jest ona możliwa, ale wszystko zależy od nas samych od naszego nastawienia wewnętrznego ;)


 Do zobaczenia wkrótce :] Sercem Was pozdrawiam i dużo uśmiechów zostawiam życząc Wam błogosławionego dnia ;)

środa, 5 marca 2014

„POST KSZTAŁCI SERCE, OCZYSZCZA CIAŁO, WYKORZENIA GRZECHY, ZASIEWA CNOTY, ALE JEDNAK GDY ZABRAKNIE ORZEŹWIAJĄCYCH WÓD MIŁOSIERDZIA, POSZCZĄCY NIE ZBIERZE OWOCÓW. GDY POŚCI MIŁOSIERDZIE, POŚCI I TWOJA ROLA” (Św. Piotr Chryzolog)




Moi kochani witam Was ponownie z całego serducha, choć na dworze plucha ;)


Czasy nie było i dużo się wydarzyło ;)


Znów Wielki Post, jeju jak ten czas leci, co poradzić takie życie.


Pytanie jak żyć, żeby to brze je przeżyć hmm...?


Przede wszystkim żyć normalnie, żyć spokojnie, ale przede wszystkim oczywiście z Bogiem. Wielki Post jest czasem wspaniałym i potrzebnym, aby móc zwolnić i zastanowić się nad swoim dotychczasowym życiem. To czas na chwilę (może dwie lub więcej) refleksji, czy aby wszystko w moim życiu dzieje się tak jak dziać powinno, czy robię wszystko jak się robić powinno, czy żyję dobrze jak się żyć powinno. Tyle pytań, może i jest ich więcej w zależności od każdego człowieka, ale Bóg mimo wszystko zawsze na nas cierpliwie czeka. Postanowienia Wielkopostne, są po to abyśmy się wzmacniali duchowo, abyśmy stawali się lepszymi i dążyli do świętości.
Dobrze przeżyty Post to droga do świętości.


Aby dobrze przeżyć nasz Post dobrze jest mieć swoje jakieś postanowienia Wielkopostne. Postanowienia te, są po to abyśmy wzmacniali się duchowo, abyśmy stawali się lepszymi i dążyli do świętości.

Nie trzeba się specjalnie zastanawiać nad postanowieniami, wystarczy, aby to było coś szczerego, aby były prosto z naszego, aby nas ćwiczyły duchowo.

Masz coś, bez czego nie możesz żyć (jakiś np. nałóg), to Wielki Post jest najlepszym okresem, żeby wyzbyć się tego wszystkiego co nas zniewala, co nam nie daje spokoju. Trzeba się zaprzeć samego siebie i powiedzieć sobie "NIE".

Takie postanowienie ćwiczy nie tylko naszego ducha, ale i ciało, to ćwiczenia naszej silnej woli, ćwiczy naszą samokontrolę.

Czasem trzeba się czegoś wyzbyć, coś poświęcić, aby coś zyskać, a w tym przypadku możemy zyskać wieczną radość :D

Polecam także piękną pieśń na czas refleksji, bo to zawsze pomaga. Czasem dobrze jest mieć coś nie tylko dla ducha, ale i dla ucha ;)




Ja się żegnam pomału i wkrótce napiszę dalszą część moich refleksji ;) Do zobaczenia niebawem :)



A tu taka mała dla Was niespodzianka ;)

http://animatedgif.biz/mpeg-creation2/temp/as1p052eqesj2iepl5lccljad5/indexweb.htm

środa, 1 stycznia 2014

„Po czynach ich poznacie” ... , bo to co uczynimy do nas wróci nieraz w dwój, czy trój nasób.


To, że po tak długiej przerwie wróciłam to nic, ale wróciłam z
nowymi przemyśleniami i spostrzeżeniami :)        Przeżywałam ostatnio w moim życiu wiele dziwnych, przykrych i bolesnych sytuacji, które mnie nie tyle, że strasznie zraniły, ale i jeszcze bardziej wzmocniły. Straciłam, aby zyskać, tak jak zyskałam kiedyś, aby teraz stracić i tak jest zawsze. Coś się skończyło, aby coś innego się móc się zaczęło. Było smutno, ale to też minęło, był ból, ale i jego też ubyło. Zadaję sobie wciąż to samo pytanie, czy można powiedzieć na coś co się skończyło, a dla nas bardzo ważne było, że „BYŁO MINĘŁO” hmm???

Ludzie na tym świecie dzielą się na 3 grupy tj.:


I   - ludzie mocno wierzący, czyli ekstremalni katolicy, żyjący tylko w PRAWDZIE, idący tylko jedyną drogą daną przez Boga i do Boga i słuchających wyłącznie tylko Jego słów oraz przestrzegający Jego praw, czyli stosujących się do wszystkich Jego przykazań to ludzie tzw. - GORĄCYMI.

II  - ludzie rzekomo wierzący, acz nie praktykujący, lub nie w pełni praktykujący, czyli chodzący do kościoła, mówiąc, że Bóg dla nich jest na 1 miejscu, ale mimo to nie wypełniają wszystkich Jego praw, dla których Bóg jest tylko potrzebny jak im jest źle. Nie uczęszczają często do spowiedzi ani do Komunii św. tylko od wielkich świąt. Ni jak się ma taka wiara do prawdziwej wiary nie poparta czynami. Ludzie ci naginają prawa Boże do własnych potrzeb, żeby to im było wygodnie żyć i takich ludzi nazywa się - LETNIMI.

III - ludzie, którzy z własnej  i nie przymuszonej woli i całkiem świadomie odeszli od Boga, nie praktykują i nie wierzą jak i jasno to deklarują, nazywa się ich - ZIMNYMI.



Dla Boga chyba najgorsi są ci LETNI, bo nie potrafią, lub nie chcą się określić, ale świadomie rezygnują z pewnych praw Bożych, które akceptują tylko wtedy jak już nie ma innego wyjścia. Bóg brzydzi się takimi ludźmi, bo pod pozorem dobra mogą czynić zło, a tak postępuje tylko szatan.


Właściwie to dużo ostatnio rozmyślałam i doszłam do pewnych wniosków, prawdziwych, dobitnych, acz nie pasujących niestety wszystkim, ba, powiem więcej, nie każdemu nawet wierzącemu. I tu można się zastanowić, czy ludzie na prawdę dziś wierzą, ale tak w 100/1000 %, ale poznamy ich po tym co robią, co reprezentują w swoim życiu, czyli po prostu po ich czynach. Wiele okoliczności zbiegło się w czasie i popchnęło mnie do napisania tych paru wręcz istotnych rzecz, oto i one ;)

Każdy z nas przeżywa/ł różnego rodzaju przykrości w swoim życiu, różnego rodzaju doznawał/je bólu, a uczucia, które temu towarzyszą nie zawsze są szczere, nie zawsze są prawdziwe, często tłamsimy i ukrywamy to co na prawdę czujemy i w sercu mamy. Ja bynajmniej przeżywałam różnego rodzaju sytuacje, smutne, bolesne, ale też radosne i szczęśliwe. Ostatnio jestem bardzo spokojna i zadowolona, bo szczęśliwa zawsze byłam i tu się to nie zmieniło nic a nic :D


Czym ludzie właśnie są prorokowani do robienia różnych rzeczy, co ich do tego nakłania i w jaki sposób odnajdują się w dzisiejszym świecie??? Odpowiedź jest prosta, zależy wszystko od stopnia naszej wiary, w jakich momentach naszego życia wierzymy więcej, a w jakich mniej. Każdy człowiek nazywający siebie katolikiem, czyli człowiekiem bardzo wierzącym, powinien się właśnie zastanowić jaka jest ta jego wiara i jaką on/a tu odgrywa w tym życiu rolę i jakie my ludzie mamy priorytety.

Zacznijmy od tego, że ludzie starający się żyć w prawdzie, ufający Bogu i tym samym kochających bliźniego, są o wiele mniej skłonni do czynienia złego i do krzywdzenia bliźniego. Z ich serc emanuje dobroć i miłość, z ich ust wydobywa się dobre słowo, w ich oczach widać dobroć ich serc i piękno ich duszy, a na ich twarzach prawie zawsze jest uśmiech, służą chętnie innym pomocą i dzielą się Bogiem z radością. Owszem, pewnie, że popełniają błędy, nie są idealni, nikt nie jest, ale mają świadomość grzechu, tego, że popełniają błędy, chcąc je zaraz naprawić, ale i tak więcej czynią dobrego i zło dobrem właśnie zwyciężają, a przynajmniej się starają. Warto pamiętać, że żyjąc w prawdzie tylko wtedy Bóg nam błogosławi, tylko wtedy nam się w życiu układa i może nie zawsze po naszej myśli, ale z pokorą przyjmujemy to co nam Bóg daje i wtedy żyjemy pełnią życia. Cdn...














Życzę Wam błogosławionego dnia z darem modlitwy do serduszka przytulam :) Radośnie i ciepło Was pozdrawiam radość serca i :* zostawiam :) Do następnego :)










Coś do posłuchania jak zawsze :D

środa, 13 lutego 2013

Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz...lecz w ogóle niczym nie musisz się smucić, bo zawsze jest czas, aby do Boga powrócić ;)

Was moi kochani w ten dzisiejszy i zarazem szczególny dzień, którym jest ŚRODA POPIELCOWA rozpoczynająca ważny okres WIELKIEGO POSTU.
Cóż to dla nas oznacza hmm???, a mianowicie kolejną szansę na to, abyśmy zaczęli od nowa pracę nad sobą, abyśmy dążyli do tego i uporczywie szli za tym co jest dla nas, a raczej dla naszego ducha najpożyteczniejsze i najwartościowsze. Ten okres daje nam kolejną szansę na stawaniu się lepszym, na umiejętności krzyżowania swojego „JA”, które jest w większości powodem naszych życiowych niedogodności, mówiąc grzecznie ;/ To czas (jak już wspomniałam ostatnio) aby zastanowieniem się nad sobą, nad swoim jestestwem, nad życiowymi wyborami, czy, aby na pewno są one warte naszych starań i poświęconego czasu???, czy aby robimy wszystko co w naszej mocy, aby być dobrym człowiekiem dającym przykład swoim bliźnim??? Te i wiele innych pytań z pewnością niejednemu z nas spędzają sen z oczu, lecz tylko niewielu tak na prawdę się nad tym tak porządnie zastanawia, a jeszcze inni chcą coś z w tym kierunku zrobić, a jeszcze inni już coś z tym robią, nie siedzą na przysłowiowym „tyłku” z założonymi rękami i czekają na „cud” myśląc, że samo się zrobi. No niestety później są rozczarowani brakiem efektów, czego jedynym efektem jest niestety obwinianie za wszystko oczywiście Boga ech... Ale tak postępują tylko tchórze, którzy nie umieją, czy może nie chcą się przyznać do swojego błędu, a przede wszystkim do swojego grzechu. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby ten właśnie okres WIELKIEGO POSTU, a na dodatek w ROKU WIARY, był dla nas mobilizacją do prawdziwych i Bożych działań, do podejmowania w swoim życiu tylko tych dobrych i wartościowych decyzji opartych na Bożym zaufaniu i Jego nieskończonej miłości, bo tylko wtedy tak na prawdę osiągniemy oczekiwane efekty, bo tylko wtedy będziemy w pełni szczęśliwi, jak będziemy budować to szczęście na tym właśnie jakże solidnym FUNDAMENCIE NASZEJ WIARY ;)

Czuwajcie nad sercem, nad wrażliwością uczuć, nad stosunkami, nad reakcjami. Człowiek Kościoła, godny tego imienia nie jest impulsywny, nie jest sentymentalny nie jest stronniczy, nie jest zamknięty w sobie nie jest bojaźliwy, nie jest smutny. Człowiek Kościoła nie zadowala się przeciętnością w doskonałości ewangelicznej. Już od pierwszych, cennych lat swej formacji chce poznać samego siebie, by pokonać ewentualne braki i wady, a kształtować w sobie ten ideał doskonałości, jakiego domaga się Pan.
(Bł. Jan XXIII )


Kochani to tak bardzo jest ważne, aby każdy z nas się zatrzymał na chwilę w tej gonitwie życia codziennych spraw i obowiązków, bo kiedy się zatrzymamy to po pewnym czasie zobaczymy, że coś przegapiliśmy w tym życiu ważnego, że przeoczyliśmy jakiś bardzo ważny element spójności naszego życia z tym życiem, które przygotował nam Bóg po śmierci, z tym ŻYCIEM WIECZNYM, na które musimy zapracować sobie tu na ziemi, czy tego chcemy, czy nie chcemy. Dlatego każdy z nas musi być tego świadomy, musi mieć na uwadze, że szkoda czasu na zajmowaniem się tych rzeczy, które nie dają nam tego co powinno nam dać, co powinno nam dać szczęście, to SZCZĘŚCIE WIECZNE!!!, a do tego musimy zrobić to co jest konieczne, musimy się zastanowić co tak na prawdę co w tym życiu jest tak bardzo dla nas ważne, co chcemy w życiu osiągnąć, co jest wartościowe, co jest w ogóle nam potrzebne i czy aby na pewno podążamy tą prawidłową drogą, tą właściwą, czy aby ta droga, którą kroczymy, czy zaprowadzi nas do tego właśnie szczęścia, które OFERUJE NAM SAM PAN BÓG???. Teraz mamy na to odpowiedni czas, to jest świetny moment, aby odpowiedzieć sobie na te zwykłe, ale jak i zarazem ważne pytania dotyczące naszego życia i w ogóle całego naszego jestestwa...

Kochani a do medytacji, do rozważań i do refleksji nad życiem proponuję Wam piosenkę, którą się bardzo miło i przyjemnie słucha, mam nadzieję, że i Wam się też spodoba ;]

Najpotężniejszą życiową
modlitwą jest Różaniec,
To on daje nam pewną miłość
i szczęście bez granic...


No nic to by było na dziś wszystko, ja już będę lecieć, ale wkrótce znów tu wpadnę z jakimiś refleksjami, piosenkami, cieszę się, ze mogę tu pobyć co jakiś czas, a teraz żegnam Was ;) Radośnie i ciepło Was pozdrawiam do serduszka mocno przytulam modlitwą otulam życząc błogosławionej środy :)) Ala ;))) Pa do zo ;)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Ofiaruję TOBIE PANIE mój, całe serce me...

Witajcie moi kochani (- tak, tak wiem, że długo mnie znów tu nie było, ale tyle rzeczy się u mnie porobiło, wydarzyło i jak zwykle czasu na nic nie starczyło, no co wrrr ;> może dokończę co? ;P) w ten zimowy i zimny poranek ech, jeszcze zima trwa, a to pech :/ Nie, ale tak na poważnie to ja uwielbiam zimę i jak pada śnieg   ;] Kiedy tak sobie siedzę w ciepłym domku i wyściubiam ten swój nos przez okno i kiedy widzę jak z góry lecą białe, puchate - z wyglądu przypominające małe piórka - płatki śniegu, uformowane w maluteńkie gwiazdeczki, to jestem podekscytowana :) Jest tylko w tym wszystkim jeden szkopuł, potem jak to wszystko stopnieje to jest wrrrrrrednie nieprzyjemnie ech i tego właśnie tak bardzo nie cierpię ;> Ale co poradzić tak już jest i trzeba się z tym pogodzić mimo iż nie jest "the best" i po chlapie chodzić ;/ Ferie się skończyły, dzieci trochę odżyły i do szkoły "popędziły" taa jasne no, chyba pofrunęły, a tak im się "chciało, że miały za mało" :PP Nie no na to też się nie da nic poradzić jak tylko przeczekać i robić dalej swoje nie zawadzi ;)

Wznieś do Chrystusa na Krzyżu swe ręce
A On ci da wytchnienie w udręce...
Kochani rozpoczyna się za niedługo Wielki Post i trzeba nam znów pomyśleć nad sensem swojego życia, zreflektować się i przemyśleć co w życiu naszym daje nam dziś szczęście, a co co nam przeszkadza w byciu szczęśliwym. I dlatego w czasie tego postu warto by było usiąść i zastanowić się nad priorytetami, które uaktywniają się w naszym życiu i prowadzą przez życie. Zastanowić się, czy aby dobrze nasz prowadzą, czy aby dobrze wybraliśmy nasze priorytety, które odzwierciedlają nasze jestestwo, aby w pełni zasłużyć na Boże Królestwo. Pytanie, czy mamy w dzisiejszej dobie naszego życia w ogóle na to czas, czas, aby się nad czymkolwiek zastanowić hmm??? I to pytanie stawia się nam dość bardzo rzadko, bo nawet i na to, dziś nie ma niestety czasu. Nie ma czasu, aby się zapytać i pomyśleć ech :// Wielki Post nam to umożliwia i jest wspaniałym okresem w roku, a by trochu zwolnić tempo, aby nie przegapić w naszym życiu ważnych rzeczy, które być może w przyszłości będą konsekwencjami naszych dzisiejszych, czynów i wyborów. Dlatego warto poświęcić czas, aby się nad tym dłuższą chwilę zastanowić ;) Zatrzymajmy się na jedną chwilę, aby porozmawiać z Bogiem odrobinę. Tak niewiele dziś ludzi o swoją wiarę się trudzi, ale za to rzeczy i dobra materialne stają się bardziej niemoralne. Tyle od Boga dostajemy, ale czy my Mu coś od siebie dajemy, czy mamy się jak Mu zrewanżować hmm??? Nigdy w życiu nam się to nie uda, bo nie istnieją chyba takie cuda...
I dlatego właśnie Wielki Post daje nam kolejną szansę, na wielkie zmiany w naszym życiu, a przede wszystkim na podziękowanie Bogu za wszystko dobro, które On dla nas przygotował, choć w małej części i wynagrodzeniu Mu naszego grzesznego jestestwa, poprzez zestawienie wszystkiego na drugi plan i zanurzenie się w Jego bezgranicznej miłości, w Jego bezgranicznemu miłosierdziu... Kochani przecież jakby tak popatrzeć na to z innej strony, tej prostej - dziecinnie prostej, to nie musimy wcale wiele, bo tak na prawdę dużo nie potrzeba, żeby dostać się do nieba, wystarczy pójść za Jezusem i Mu zaufać. Niby takie proste, ale jak wielu z nas nie potrafi dziś dokonać w swoim życiu tak banalnej, acz najważniejszej w życiu rzeczy. Na dziś to byłoby tyle, a ja wrzucę fajną muzę za chwilę. W następnym poście napiszę dalszy ciąg ;]

                Uwielbiam ten zespół <3



Śniegu napadało jakby nam ciągle było mało ech, ferie się skończyły, a dzieci w nie o śniegu marzyły. Zima wróciła po feriach, a o nich nikt już nie pamięta ;P Uwielbiam jak jest biało i jak sypie, uwielbiam wtedy wychodzić jak ubiorę się po samą szyję, bo wtedy wiem, że żyję :D












Szkoda, że i tak ten śnieg stopnieje ech i będzie odwilż, chlapa co za draka wrrr ;>

Piękna polska zima <3
Piękne są widoki, kiedy wszystko białym puchem przykryte i rzeki lodem zaryte :D
Na dworze zimo i bialutko
A w domku ciepło i milutko :D
Dzieci się cieszą beztroskie z sankami biegają i z górki na pazurki zjeżdżają, kulkami ze śniegu się rzucają na nic się nie oglądając, bałwanki lepią i do domu się nie śpieszą :D
Uhu ha, uhu ha
Nasza zima wcale nie jest zła ;)
Uwielbiam takie widoki i zabawy na śniegu i kulig, bo to świetna zabawa jest, dzięki której zapomina się o wszystkich troskach i kłopotach. Musimy umieć cieszyć tym wszystkim co mamy od Boga, każdą chwilą nam daną, żeby mieć ją dobrze zagospodarowaną ;)
Za oknem przepiękny widok mamy
Choć i tak wiosny już czekamy ;)
To ja już polecę i do następnego razu już się cieszę :D Radośnie i ciepło Was pozdrawiam buziaki :* zostawiam do serduszka mocno Was przytulam modlitwą otulam życząc Wam błogosławionej nocy :) Dobranoc ;] Do zo :*